Tokaj, a nie z Węgier

Pierwszym słowem, które przychodzi na myśl na hasło „Słowacja wakacje” raczej nie jest w Polsce „tokaj”. Już prędzej „Tatry Vysoke”. A to błąd.

Chociaż wina tokajskie są perłą w koronie Węgier, także graniczący z nimi w tym regionie Słowacy produkują swoje tokaje. W pełni oficjalne i zaaprobowane przez Unię Europejską zresztą (po długich sporach prawnych z Węgrami, żądającymi zastrzeżenia nazwy tylko dla własnego produktu).

Granica Słowacji i Węgier przebiega właściwie przez region uprawy winorośli na wina tokajskie – właściwości klimatu czy gleby nie różnią się więc w tym przypadku niemal wcale, jedyna różnica leży w położonej przez ludzi odrobinę arbitralnej granicy. Słowacy są więc słusznie dumni ze swoich win oraz winnic – a to oznacza, że miłośnicy win mogą się w wakacje udać na kilkudniową wycieczkę szlakiem słowackich, a nie np. francuskich, winnic i rozsmakować się w słowackim, nadal nieco niszowym (niepowtarzalna okazja do zostania trendseterem!) smaku.

Z całą pewnością mogą tam liczyć na ciepłą atmosferę, łagodny klimat, gorące powitanie – no i kieliszek pełen boskiej, tokajskiej słodyczy.